sobota, 2 marca 2019

Zdążyć przed Panem Bogiem, Hanna Krall

Moja ocena: 5/10


"Zdążyć przed Panem Bogiem", Hanna Krall

W czasie II wojny światowej w warszawskim getcie żydowskim zginęło lub zmarło z głodu i wycieńczenia ponad 90 tysięcy osób, a około 300 tysięcy wywieziono stamtąd do obozu koncentracyjnego w Treblince, gdzie zostali zamordowani. Okropne liczby, prawda? Jednak sama liczba nie daje obrazu poszczególnych osobistych tragedii każdego wliczonego w te sumy człowieka.


Hanna Krall przeprowadziła wywiad z jednym z nielicznych, którzy przeżyli piekło. Książka „Zdążyć przed Panem Bogiem” jest zapisem tej rozmowy. Marek Edelman był jednym z przywódców powstania w getcie. Jego wspomnienia to do bólu szczera relacja, która jest i ważnym świadectwem historii, i jednocześnie tłuczeniem zewnętrznej warstwy pomnika bohatera, pod którą kryje się choć odważny, to zwykły człowiek wraz z jego wadami i nie zawsze pozytywną, humanitarną postawą. Jednak nie nam oceniać zachowania w obliczu najbardziej skrajnych sytuacji, jaką jest na przykład wybór pomiędzy oczekiwaniem na rozstrzelenie a godną śmiercią lub decydowanie o tym, które kilka osób spośród wielu zasługuje na to, by nie umrzeć. Są to niewyobrażalnie trudne decyzje i nie można rozpatrywać ich jedynie w kategoriach bieli i czerni. Bo jak ocenić brak wystąpienia w obronie gwałconej dziewczyny, gdy nie ma się broni tak jak napastnicy lub zastrzelenie matki przed samobójstwem jako wybór lepszej śmierci niż z karabinu Niemca?

Mieszkańcy getta warszawskiego ładowani do wagonów na rampie Umschlagplatzu
(źródło: wikipedia.org/wiki/Obóz_zagłady_w_Treblince)

Migawki wspomnień z getta przeplatają się w książce ze wspomnieniami z powojennej pracy zawodowej. Po trudnościach z zaangażowaniem się w jakąkolwiek działalność życiową czy naukę, wynikających najprawdopodobniej z wojennej traumy, Marek Edelman zdobył zawód lekarza, który pozwolił mu niejednokrotnie zdążyć przed Panem Bogiem i wyrwać Mu człowieka w ostatniej chwili darując choć troszkę więcej czasu na życie. W getcie nie było możliwości negocjacji z Bogiem. Według wielu, którzy przeżyli piekło getta, Jego tam nie było.

Nie rozpatruję Holokaustu jako tragedii tylko i wyłącznie Żydów, ale widzę go w aspekcie ogólnoludzkim jako upadek człowieczeństwa. Każda wojna to zaprzeczenie humanitaryzmu. To kierowanie się ambicją, dążeniem do władzy i pieniądza, gdzie pojedynczy człowiek jest jedynie przedmiotem. Drugą przyczyną jest fakt, iż w naszym kraju podczas drugiej wojny światowej, osób narodowości polskiej zginęło tyle, co żydowskiej (idąc za oficjalnymi danymi w przybliżeniu). Godnymi współczucia są zatem na równi obie nacje, których niewinni przedstawiciele tracili życie.

"I tak niby-spokojnie trwa wszystko (...). Dzieci umierają pod murem, a dorośli przepychają się na Karmelicką."
- cytat z książki "I była miłość w getcie" Marka Edelmana
(źródło: commons.wikimedia.org Bundesarchiv Bild 101I-134-0771A-39, Polen, Ghetto Warschau, Kind in Lumpen.jpg)

Oprócz plusów książki wśród których należy wymienić istotne dla ludzkości fakty dotyczące wojny oraz skrajnego dramatyzmu sytuacji społeczeństwa, to książka niestety ma też wady. Jest nim chaos tematyczny. Brak chronologii opisywanych zdarzeń nie stanowiłby problemu, gdyby przedstawione "strzępy pamięci" (jak mówił o swoich wspomnieniach sam Edelman)  zostały uporządkowane w składną relację. Taki sposób narracji, jak bezpośredni zapis wywiadu bez usystematyzowania rozmowy w płynną całość brzmi wiarygodnie, ale w tym przypadku mocno utrudnia osadzanie w czasie opowiadanych zdarzeń i wprowadza dysharmonię, przez co książki nie czyta się łatwo, a momentami idzie wręcz opornie.

Lektury opowiadające o tragedii poszczególnych osób trafiają do świadomości czytelnika najgłębiej. Mnie wprowadzają w stan niedowierzania rozmiarowi koszmaru, co potem przechodzi w smutek. W efekcie powoduje wdzięczność wobec losu za pokój w którym dane jest mi żyć. Uświadamia, jak mało istotne są dzisiejsze problemy w porównaniu do niewiadomej czy dożyje się kolejnego dnia.






Wspomnienia Marka Edelmana przedstawione w sposób uporządkowany można znaleźć w książce „I była miłość w getcie”.


1 komentarz:

  1. Czytałam tę książkę jakiś czas temu. Zrobiła na mnie duże wrażenie.

    OdpowiedzUsuń