Obrzydliwość czy osobliwość?
Oprawa książki wykonana ze skóry człowieka jest wyrobem tzw. antropodermicznego introligatorstwa.
Od strony technicznej ludzka skóra jako materiał „posiada większą spoistość w strukturze od
zwierzęcej i jest najsilniej zbudowana w okolicy brzucha. Skórę ludzką garbuje
się podobnie jak wszystkie inne skóry zwierzęce”. Jednak „z punktu widzenia
estetyki stosowanie skóry ludzkiej do oprawy książek wydaje się
nieusprawiedliwione, choćby dlatego, że barwa brudno-biała, wzgl. żółta nie
bardzo jest przyjemna dla każdego oka”1, jak pisano w artykule
w Polskiej Gazecie Introligatorskiej jeszcze w 1930 roku powołując się na francuski „Podręcznik
dla garbarzy” Jerzego Petita*.
Do przełomu XIX i XX wieku
Choć dziś informacje o książkach oprawionych w ludzką skórę wywołują wstręt, to kiedyś (do około końca XIX wieku) były w pewnym zakresie akceptowalną praktyką, której przyczyny mogły być różne:
- kolekcjonerstwo, chęć posiadania unikatowego przedmiotu (rodzaj fetyszu);
- kolekcjonerstwo, chęć posiadania unikatowego przedmiotu (rodzaj fetyszu);
- upamiętnienie (w tym na
własne życzenie);
- upokorzenie, dodatkowa kara za zbrodnie dokonane za życia.
Pierwsza wzmianka o takiej książce pochodzi z Niemiec z 1710 roku, choć wcześniej prawdopodobnie również praktykowano tego typu introligatorstwo (tak jak wytwarzano różne przedmioty z ludzkiej skóry). Do dzisiejszych czasów najwięcej egzemplarzy przetrwało z XVIII i XIX wieku.
Pierwsza wzmianka o takiej książce pochodzi z Niemiec z 1710 roku, choć wcześniej prawdopodobnie również praktykowano tego typu introligatorstwo (tak jak wytwarzano różne przedmioty z ludzkiej skóry). Do dzisiejszych czasów najwięcej egzemplarzy przetrwało z XVIII i XIX wieku.
Kolekcjonerstwo (oprawy wykonywane głównie przez lub dla lekarzy bibliofilów)
W przypadku celu
kolekcjonerskiego najwięcej miłośników opraw z ludzkiej skóry było wśród
lekarzy i studentów medycyny ze względu na dostępność materiału.
Jedną z książek w ludzkiej skórze była „Anatomja człowieka” doktora Antoniego
Askewa, który posiadał jeszcze dwa egzemplarze oprawione w skórę skazanej na
śmierć „czarownicy”.1
Angielski lekarz Jan Hunter
żyjący w XVIII wieku kazał oprawić swoją książkę pod tytułem „Choroby skórne” w
ludzką skórę, by powstała w ten sposób specyficzna harmonia pomiędzy treścią
książki i jej oprawą.1
W 1869 r. 28 letnia Irlandka
Mary Lynch zmarła z powodu zarażenia włośnicą w szpitalu w Filadelfii, choć przyjęta
tam została z powodu gruźlicy. Lekarz, który przeprowadzał autopsję, wyciął
skórę z uda kobiety najprawdopodobniej dla celów badawczych. Wyniki dotyczące
zakażenia włośnicą opublikował jeszcze w tym samym roku, ale materiał w postaci
spreparowanej skóry przechowywał przez kolejne 18 lat, by w końcu użyć go do oprawy
trzech ksiąg medycznych traktujących o zdrowiu kobiet, poczęciu i układzie
rozrodczym. Każdą książkę opatrzył wpisem o pochodzeniu materiału na oprawę.10
Oprawa do której została użyta skóra Mary Lynch (źródło histmed.collegeofphysicians.org/skin-she-lived-in) |
Około 1880 roku francuski
student (a późniejszy lekarz) Legrain wykorzystał zwłoki, o które nikt się nie
upominał, do odseparowania skóry i stworzenia z niej oprawy książki „Komedja
śmierci” Teofila Gautiera.1
Zupełne kuriozum powstało natomiast
przez oprawienie „Pieśni pochwalnej na pierś kobiecą” autorstwa Merciera de
Compiegne w skórę zdjętą z… piersi kobiecej, przy czym brodawka stanowiła
ozdobę na środku okładki!
Ten sam klient zakładu
introligatorskiego zamówił oprawienie „Trzech muszkieterów” Dumasa w skórę
człowieka, który miał tatuaż z dwoma kawalerzystami z czasów Ludwika XIII.1,3
Adwokat zmarły w pierwszej
połowie XX wieku w Paryżu pozostawił w swej bibliotece dwie książki (jedna z
nich to zbiór erotyków Anakreonta) oprawione w skórę Murzynki. „Na licytacji u
Drouot’a w Paryżu osiągnięto za te niesamowite rzadkości bibljofilskie bardzo
wysoką cenę”.2 Miało to miejsce w 1913 roku.
Uniwersytet Harvarda jest w posiadaniu książki pod tytułem „Des destinées de l'âme” („Przeznaczenia dusz” -
rozważania o duszy i życiu po śmierci), którą jej XIX wieczny francuski autor Arsène Houssaye podarował lekarzowi i wybitnemu
bibliofilowi o nazwisku Ludovic Bouland. Choć wszelkie badania „tylko” w 99%
potwierdzają, że oprawą jest ludzka skóra (ponieważ podobne wyniki mogą wskazywać
na inne ssaki naczelne, ale nie jest znany jakikolwiek przypadek oprawy ze skóry
małpy), to notatkę wklejoną do książki przez Boulanda należy traktować poważnie
jako prawdę o pochodzeniu oprawy (a zdarzają się przekłamania!). Zapis wyjaśnia
dodatkowo, że książka traktująca o ludzkiej duszy zasługuje na ludzką(!)
okładkę. Wykorzystano do tego celu zwłoki chorej umysłowo kobiety, która zmarła
na udar, a po której ciało nikt się nie zgłosił.6
Sposób upamiętnienia
W historii zdarzały się
książki oprawione w czyjąś własną skórę na jego indywidualne życzenie.
Na przykład młody Niemiec
Ernst Kaufmann (który w 1913 r. był studentem) w testamencie nakazał, aby jego
niezbyt poczytne dzieła zostały po jego śmierci oprawione w jego skórę i dzięki temu do dziś się o nich pamięta.2,3
Francuski astronom Flammarion
(1842-1925) posiadał w swojej bibliotece specyficzną książkę. Oprawiana bowiem
była w skórę ramion „pewnej księżniczki”, którą uczony zachwycał się za jej życia, dzięki czemu kobieta o pięknej cerze zapisała ją adoratorowi w testamencie.1
Oryginalnym przykładem był
egzemplarz „Georgiki” Delille’a oprawiony w skórę autora, która… została
wykradziona z grobu przez fanatycznego studenta Aime Leroy’a. Pomimo tego, że
został potem oskarżony o zbezczeszczenie zwłok, to księga ta pozostała w jego
rodzinie na następne pokolenia.1
Rodzaj kary
W XIX wiecznej Anglii zdarzało
się, że skóry przestępców skazywanych na śmierć były wykorzystywane w celach
praktycznych, a przedmioty z nich wykonane były pożądanymi, makabrycznymi talizmanami.
Ich ciała wykorzystywane
były w publicznych sekcjach zwłok, o czym stanowiła ówczesna ustawa o
morderstwie.9
Do oprawy posłużyła między
innymi skóra Georga Cudmore’a z Devon, który otruł swoją żonę czy Williama
Cordera skazanego za zabicie kobiety w Suffolk. W skórę Cordera zostały
obłożone akta procesowe.2,4 Natomiast wielokrotny zabójca Pranzini
„oddał” swoją na parę trzewików.2
Podobny los spotkał zwłoki
wielokrotnego mordercy Williama Burke, który zabił wraz ze wspólnikiem aż 17
osób9, by ich ciała sprzedać do prywatnej szkoły anatomii! Ze skóry
złoczyńcy wykonano etui na banknoty lub karty wizytowe. Znajduje się ono w
muzeum Surgeon’s Hall w Edynburgu. Na przedmiocie z jednej strony wytłoczona jest data
egzekucji 29 stycznia 1829, a z drugiej napis "Burkes skin pocket book".4
Portfel wykonany ze skóry Williama Burke (źródło: https://museum.rcsed.ac.uk) |
Inny przykład pochodzi z Bristolu,
gdzie w 1821 roku został powieszony 18 letni chłopak za spowodowanie śmierci ukochanej
kobiety. Po egzekucji jego ciało zostało oczywiście wykorzystane podczas
wykładu z sekcji zwłok, po czym skórą oprawiono zbiór dokumentów dotyczących rozprawy. Na okładce sporządzono złoty
napis: „Cutis Vera Johannis Horwood”, czyli „Prawdziwa skóra Johna Horwooda”.4
Jeśli ktoś z Państwa będzie
miał okazję być w Bristolu, to tę niezwykłą oprawę można obejrzeć w tamtejszym
muzem „M Shed”.
Akta rozprawy oprawione w skórę Johna Horwooda (źródło: https://www.bristolmuseums.org.uk/blog/archives/john-horwood-book/) |
Najsmutniejszy w tej sprawie
jest fakt, że ofiara nie zmarła w wyniku uderzenia jej w głowę kamieniem przez
Horwooda, jak dowodzono. Co prawda miał on wobec kobiety złe zamiary, bo zamachnął się, gdy zobaczył ją na spacerze z innym mężczyzną, ale kamień spowodował jedynie ranę na głowie. Tego właśnie jest winien bezsprzecznie. Domowe leczenie rany doprowadziło do zakażenia, a w szpitalu kobieta dostała się w ręce chirurga, którego nazwisko nie jest warte wzmianki. Lekarz zrobił otwór w czaszce w celu
zmniejszenia nacisku, co wywołało ropień i śmierć. Ten sam doktor przeprowadził po egzekucji publiczną sekcję, a wcześniej jego zeznania były częścią oskarżenia w szybkim procesie sądowym!
Dopiero w 2011 roku szkielet straconego, który przez około 190 lat stanowił eksponat uczelniany (wraz z pętlą na szyi!), doczekał się tradycyjnego pochówku dzięki działaniom potomków brata młodego nieszczęśnika.8
Dopiero w 2011 roku szkielet straconego, który przez około 190 lat stanowił eksponat uczelniany (wraz z pętlą na szyi!), doczekał się tradycyjnego pochówku dzięki działaniom potomków brata młodego nieszczęśnika.8
Szkielet, pogrzeb i wizerunek Johna Horwooda (źródło: https://www.dailymail.co.uk) |
XX-XXI wiek
Pomimo wielu przykładów
antropodermicznego introligatorstwa zawartych w niniejszym artykule, znanych
jest ich stanowczo więcej.
Dziś sama myśl o takiej
oprawie wydaje się makabryczna. Trudno jest sobie wyobrazić, że ktoś w dzisiejszych czasach chciałby dać do oprawienia książkę w
skórę człowieka, którego znał za życia. Zdarzają się jednak osoby (ale w stanowczej mniejszości, co stwierdzam po licznych rozmowach na ten temat), które nie miałyby nic przeciwko takiemu wykorzystaniu ich ciała po śmierci.
Jednak my, dzisiejsi ludzie,
świadomi humanitarnie, nie
możemy jednoznacznie negatywnie oceniać mentalności osób z innego czasowo kręgu
kulturowego. Używam takiego określenia, bo nawet jeśli mówimy o Europie przed dwustu latami, to ówczesne społeczeństwa cechował inny pogląd dotyczący na
przykład ludzkiego ciała po zgonie, choćby ze względu na stanowczo większą śmiertelność.
Trudno jednak przejść do
porządku dziennego nad informacją o praktykach w obozach koncentracyjnych, o
których wiemy, jak bardzo były okropne i drastyczne.
W Muzeum Auschwitz od początku 2020 roku znajduje się album fotograficzny w oprawie z ludzkiej skóry będący najprawdopodobniej produktem niemieckiego obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, gdzie jednym z okrutnych oprawców była nadzorczyni Ilse Koch.11 To ona osobiście wybierała więźniów z oryginalnymi tatuażami, z których skór, po ich zamordowaniu, wykonywano abażury, torebki i rękawiczki.12
W Muzeum Auschwitz od początku 2020 roku znajduje się album fotograficzny w oprawie z ludzkiej skóry będący najprawdopodobniej produktem niemieckiego obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, gdzie jednym z okrutnych oprawców była nadzorczyni Ilse Koch.11 To ona osobiście wybierała więźniów z oryginalnymi tatuażami, z których skór, po ich zamordowaniu, wykonywano abażury, torebki i rękawiczki.12
Album ten został kupiony na
giełdzie staroci przez prywatnego kolekcjonera. Zorientował się on, że ma do
czynienia z nietypowym znaleziskiem z tego powodu, iż skóra nie została
prawidłowo przygotowana, a mianowicie widoczne były włosy i choć bardzo słabo,
to widoczne były też tatuaże. Do tego okładka miała nieprzyjemną woń.12
Muzeum Auschwitz jest w
posiadaniu jeszcze drugiego podobnego obiektu.11
Oprawy z ludzkiej skóry będące na stanie Muzeum Auschwitz (źródło http://auschwitz.org/muzeum) |
Badanie pochodzenia skóry
Jeśli ktoś z Państwa
wszedłby w posiadanie takiego kuriozum, to proszę wziąć pod uwagę, że nie każda
oprawa wyglądająca na ludzką skórę i uważana za taką, jest nią rzeczywiście.
Ostatecznym werdyktem są specjalistyczne badania laboratoryjne.
Za pomocą spektrofotometru możliwe jest badanie porównawcze DNA.11
Jednak dla bardzo starych
opraw, w których DNA jest zniszczone przez czas i sposób garbowania, dzisiejsze
metody nie dają rezultatów. Dlatego powstał projekt badawczy
„The Anthropodermic Book Project” prowadzony przez naukowców ze Stanów
Zjednoczonych, którego celem jest weryfikowanie opraw pod kątem użytego
materiału. W ich skomplikowanych i żmudnych procedurach chodzi o zbadanie sekwencji aminokwasowej kolagenu
i, co za tym idzie, wiązań peptydów, które są inne dla każdego ssaka5,6 (nie
wnikajmy głębiej w biochemiczne szczegóły).
Do maja 2019 z przebadanych
31 książek uważanych za obłożone ludzką skórą, tylko 18 z nich (czyli 60%) rzeczywiście
takimi się okazało.5
Jednym z błędnie uważanych przypadków zastosowania ludzkiej skóry jest inna książka z harvardzkiej kolekcji, której ostatnia
strona zawiera informację: „Oprawa tej księgi jest wszystkim, co pozostało z
mojego drogiego przyjaciela Jonasa Wrighta, który został obdarty żywcem przez
Wavuma dnia czwartego sierpnia 1632 r. Król Mbesa dał mi tę książkę, która
wcześniej była własnością biednego Jonasa, wraz z kawałkiem jego skóry do
oprawy. Requiescat in pace”. Na podstawie tej notatki przez bardzo długi czas
uważano oprawę traktatu o prawie hiszpańskim Juana
Gutiérreza za wykonaną z ludzkiej skóry. Jednak w kwietniu 2014 roku
ogłoszono, że badania wykazały, iż oprawa wykonana jest ze skóry owcy.7 Hmm,
a może Jonas Wright był owcą? A może oprawa została wymieniona zanim trafiła w
zasób Uniwersytetu Harvarda, co miało miejsce w 1945 roku? A może w notatce
chodzi o to, że jedyne co została z dobytku biednego Jonasa, to skóra owcy?...
Innym przykładem zmyłki jest
notes (datowany na okres między 1770 a 1850 r.) będący na stanie Wellcome
Collection w Londynie, który zawiera notatkę o treści: „Wykonane z wygarbowanej
skóry z Murzyna, którego egzekucja spowodowała Wojnę o Niepodległość”. Możliwe,
że chodzi o Crispusa Attucksa, który stał się amerykańskim symbolem walki z
niewolnictwem9, zatem na pewno tego typu relikwie dobrze się sprzedawały
i z tego względu mogły zdarzać się podróbki.
Kwestia etyczna
Zdarzają się głosy podnoszące kwestię etyczną w odniesieniu do publicznego przedstawiania zachowanych
eksponatów z ludzkiej skóry. Takie stanowisko prezentuje na przykład dyrektor
d. s. kultury Wellcome Library w Londynie Simon Chaplin. Biblioteka ta jest w
posiadaniu księgi o dziewictwie i żeńskich narządach rozrodczych9 oprawionej
w ludzką skórę z kolekcji wspomnianego już Ludovica Boulanda.4,9 Księga
ta udostępniana jest do obejrzenia tylko za specjalnym zezwoleniem (na przykład w celach naukowych) i wnioski umotywowane
zwykłą ciekawością raczej nie będą akceptowane.
Kontrowersje wynikają z poglądu, iż przedmioty z ludzkiej skóry wystawiane w muzeum jako interesujące eksponaty mogą być uznane za bezczeszczenie zwłok, bo istniejące w jakiejkolwiek formie, nawet artystycznej są przecież wciąż szczątkami jakiegoś człowieka.
Dr Lindsey Fitzharris, która jest historykiem medycyny mówi, że wspomniana wyżej oprawa ma „nie wesoły” zapach, ale dodaje też, że oprawy z ludzkiej skóry nie wyglądają inaczej niż wykonane ze skór zwierzęcych.9 Jednak pomimo tego faktu, nie jedna osoba chciałaby zobaczyć na własne oczy taki eksponat. Przyznaję, że ja również. To jest jak oglądanie horroru – jednocześnie mierzi i intryguje.
Kontrowersje wynikają z poglądu, iż przedmioty z ludzkiej skóry wystawiane w muzeum jako interesujące eksponaty mogą być uznane za bezczeszczenie zwłok, bo istniejące w jakiejkolwiek formie, nawet artystycznej są przecież wciąż szczątkami jakiegoś człowieka.
Dr Lindsey Fitzharris, która jest historykiem medycyny mówi, że wspomniana wyżej oprawa ma „nie wesoły” zapach, ale dodaje też, że oprawy z ludzkiej skóry nie wyglądają inaczej niż wykonane ze skór zwierzęcych.9 Jednak pomimo tego faktu, nie jedna osoba chciałaby zobaczyć na własne oczy taki eksponat. Przyznaję, że ja również. To jest jak oglądanie horroru – jednocześnie mierzi i intryguje.
Książka oprawiona w ludzką skórę - ze zbiorów Wellcome Library w Londynie (źródło: wellcomelibrary.org) |
Jeśli, jak wspomniano wyżej,
gołym okiem trudno jest odróżnić oprawę z ludzkiej skóry od zwierzęcej, to zapewne
wiele takich osobliwości nie zostało dotychczas odkrytych.
A może czai się na
którymś z Państwa regałów…?
Źródła:
1. „Polska Gazeta Introligatorska”, 1930,
nr 1, ss 7-9, artykuł „Skóra ludzka oprawą do książek”
Dziękuję Panu Januszowi Stankiewiczowi za
udostępnienie tego artykułu.
* Chodzi o „Tanneur, corroyeur, hongroyeur et fabricant de courroies”, George Petit, Paris, 1912 lub o „Nouveau manuel complet du tanneur, du corroyeur et du hongroyeur”, George Petit, Société Française d'Editions Littéraires et Techniques, Paris, 1930
2. „Tajny detektyw”, 1934, nr 35, s. 10, artykuł
„Do czego jest dobra skóra przestępców”
3. „Tunned Human Skin”, Lawrence S.
Thompson, U. S. Department of Agriculture Library, 1946
(To w tej pracy po raz pierwszy zostało
użyte określenie oprawa antropodermiczna.)
4. Artykuł „The macabre world of books
bound in human skin”, Erin Dean, 2014, www.bbc.co.uk
5. Strona internetowa The Anthropodermic
Book Project - anthropodermicbooks.org
6. Artykuły „Bound in human skin”, 2013
oraz „The science of anthropodermic binding”, 2014, strona internetowa Biblioteki
Houghton przy Uniwersytecie Harvarda - blogs.harvard.edu/houghton
7. Artykuł „Old
Books, New Technologies, and ‘The Human Skin Book’ at HLS”, Karen Beck, 2014, strona internetowa Biblioteki Szkoły
Prawniczej przy Uniwersytecie Harvarda - etseq.law.harvard.edu
8. Artykuł „Funeral for murderer hanged in 1821 after his skeleton is found in
Bristol University cupboard”, David Wilkes, 2011, www.dailymail.co.uk
9. Wywiad z Dr.
Lindsey Fitzharris „Let's Talk About Binding Books with Human Skin”,
Simon Davis, 2015, www.vice.com/en_uk
10. Artykuł „The Skin She Lived In:
Anthropodermic Books in the Historical Medical Library”, Beth Lander, 2015,
histmed.collegeofphysicians.org
11. Artykuł „Wyjątkowa okładka.
Historyczny dowód zbrodni”, 2020, strona internetowa Muzeum Auschwitz, auschwitz.org/muzeum
12. Wywiad z Pawłem Krzaczkowskim „Znalazł
makabryczny dowód zbrodni i ludobójstwa i przekazał go Muzeum
Auschwitz-Birkenau”, Bogusław Kwiecień,
2020, gazetakrakowska.pl
Straszne..
OdpowiedzUsuńTo prawda. Takie ksiażki są przerażające... Bestialstwo w najczystszej postaci. Ja zdecydowanie wolę poczytać kryminały np. z https://magazyn.ceneo.pl/artykuly/harlan-coben-ksiazki i przez nie poczuć dreszczy grozy niż przez taką ksiażke na mojej pólce.
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest to przerażające...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł i fascynujący temat:)
OdpowiedzUsuń