wtorek, 2 czerwca 2020

Książki w oprawach z ludzkiej skóry




Obrzydliwość czy osobliwość?


Oprawa książki wykonana ze skóry człowieka jest wyrobem tzw. antropodermicznego introligatorstwa.
Od strony technicznej ludzka skóra jako materiał „posiada większą spoistość w strukturze od zwierzęcej i jest najsilniej zbudowana w okolicy brzucha. Skórę ludzką garbuje się podobnie jak wszystkie inne skóry zwierzęce”. Jednak „z punktu widzenia estetyki stosowanie skóry ludzkiej do oprawy książek wydaje się nieusprawiedliwione, choćby dlatego, że barwa brudno-biała, wzgl. żółta nie bardzo jest przyjemna dla każdego oka”1, jak pisano w artykule w Polskiej Gazecie Introligatorskiej jeszcze w 1930 roku powołując się na francuski „Podręcznik dla garbarzy” Jerzego Petita*.


Do przełomu XIX i XX wieku


Choć dziś informacje o książkach oprawionych w ludzką skórę wywołują wstręt, to kiedyś (do około końca XIX wieku) były w pewnym zakresie akceptowalną praktyką, której przyczyny mogły być różne:
- kolekcjonerstwo, chęć posiadania unikatowego przedmiotu (rodzaj fetyszu);
- upamiętnienie (w tym na własne życzenie);
- upokorzenie, dodatkowa kara za zbrodnie dokonane za życia.

Pierwsza wzmianka o takiej książce pochodzi z Niemiec z 1710 roku, choć wcześniej prawdopodobnie również praktykowano tego typu introligatorstwo (tak jak wytwarzano różne przedmioty z ludzkiej skóry). Do dzisiejszych czasów najwięcej egzemplarzy przetrwało z XVIII i XIX wieku.


Kolekcjonerstwo (oprawy wykonywane głównie przez lub dla lekarzy bibliofilów)


W przypadku celu kolekcjonerskiego najwięcej miłośników opraw z ludzkiej skóry było wśród lekarzy i studentów medycyny ze względu na dostępność materiału.

Jedną z książek w ludzkiej skórze była „Anatomja człowieka” doktora Antoniego Askewa, który posiadał jeszcze dwa egzemplarze oprawione w skórę skazanej na śmierć „czarownicy”.1

Angielski lekarz Jan Hunter żyjący w XVIII wieku kazał oprawić swoją książkę pod tytułem „Choroby skórne” w ludzką skórę, by powstała w ten sposób specyficzna harmonia pomiędzy treścią książki i jej oprawą.1

W 1869 r. 28 letnia Irlandka Mary Lynch zmarła z powodu zarażenia włośnicą w szpitalu w Filadelfii, choć przyjęta tam została z powodu gruźlicy. Lekarz, który przeprowadzał autopsję, wyciął skórę z uda kobiety najprawdopodobniej dla celów badawczych. Wyniki dotyczące zakażenia włośnicą opublikował jeszcze w tym samym roku, ale materiał w postaci spreparowanej skóry przechowywał przez kolejne 18 lat, by w końcu użyć go do oprawy trzech ksiąg medycznych traktujących o zdrowiu kobiet, poczęciu i układzie rozrodczym. Każdą książkę opatrzył wpisem o pochodzeniu materiału na oprawę.10


Oprawa do której została użyta skóra Mary Lynch
(źródło histmed.collegeofphysicians.org/skin-she-lived-in)

Około 1880 roku francuski student (a późniejszy lekarz) Legrain wykorzystał zwłoki, o które nikt się nie upominał, do odseparowania skóry i stworzenia z niej oprawy książki „Komedja śmierci” Teofila Gautiera.1

Zupełne kuriozum powstało natomiast przez oprawienie „Pieśni pochwalnej na pierś kobiecą” autorstwa Merciera de Compiegne w skórę zdjętą z… piersi kobiecej, przy czym brodawka stanowiła ozdobę na środku okładki!
Ten sam klient zakładu introligatorskiego zamówił oprawienie „Trzech muszkieterów” Dumasa w skórę człowieka, który miał tatuaż z dwoma kawalerzystami z czasów Ludwika XIII.1,3

Adwokat zmarły w pierwszej połowie XX wieku w Paryżu pozostawił w swej bibliotece dwie książki (jedna z nich to zbiór erotyków Anakreonta) oprawione w skórę Murzynki. „Na licytacji u Drouot’a w Paryżu osiągnięto za te niesamowite rzadkości bibljofilskie bardzo wysoką cenę”.Miało to miejsce w 1913 roku.

Uniwersytet Harvarda jest w  posiadaniu książki pod tytułem „Des destinées de l'âme” („Przeznaczenia dusz” - rozważania o duszy i życiu po śmierci), którą jej XIX wieczny francuski autor Arsène Houssaye podarował lekarzowi i wybitnemu bibliofilowi o nazwisku Ludovic Bouland. Choć wszelkie badania „tylko” w 99% potwierdzają, że oprawą jest ludzka skóra (ponieważ podobne wyniki mogą wskazywać na inne ssaki naczelne, ale nie jest znany jakikolwiek przypadek oprawy ze skóry małpy), to notatkę wklejoną do książki przez Boulanda należy traktować poważnie jako prawdę o pochodzeniu oprawy (a zdarzają się przekłamania!). Zapis wyjaśnia dodatkowo, że książka traktująca o ludzkiej duszy zasługuje na ludzką(!) okładkę. Wykorzystano do tego celu zwłoki chorej umysłowo kobiety, która zmarła na udar, a po której ciało nikt się nie zgłosił.6


Książka „Des destinées de l'âme” z notatką:
"Ta książka jest oprawiona w pergamin z ludzkiej skóry,
na którym nie wytłoczono żadnego ornamentu,
by zachować jego elegancję"

(źródło: http://blogs.harvard.edu/houghton/bound-in-human-skin/)

 

Sposób upamiętnienia


W historii zdarzały się książki oprawione w czyjąś własną skórę na jego indywidualne życzenie.
Na przykład młody Niemiec Ernst Kaufmann (który w 1913 r. był studentem) w testamencie nakazał, aby jego niezbyt poczytne dzieła zostały po jego śmierci oprawione w jego skórę i dzięki temu do dziś się o nich pamięta.2,3

Francuski astronom Flammarion (1842-1925) posiadał w swojej bibliotece specyficzną książkę. Oprawiana bowiem była w skórę ramion „pewnej księżniczki”, którą uczony zachwycał się za jej życia, dzięki czemu kobieta o pięknej cerze zapisała ją adoratorowi w testamencie.1

Oryginalnym przykładem był egzemplarz „Georgiki” Delille’a oprawiony w skórę autora, która… została wykradziona z grobu przez fanatycznego studenta Aime Leroy’a. Pomimo tego, że został potem oskarżony o zbezczeszczenie zwłok, to księga ta pozostała w jego rodzinie na następne pokolenia.1


Rodzaj kary


W XIX wiecznej Anglii zdarzało się, że skóry przestępców skazywanych na śmierć były wykorzystywane w celach praktycznych, a przedmioty z nich wykonane były pożądanymi, makabrycznymi talizmanami.
Ich ciała wykorzystywane były w publicznych sekcjach zwłok, o czym stanowiła ówczesna ustawa o morderstwie.9

Do oprawy posłużyła między innymi skóra Georga Cudmore’a z Devon, który otruł swoją żonę czy Williama Cordera skazanego za zabicie kobiety w Suffolk. W skórę Cordera zostały obłożone akta procesowe.2,4 Natomiast wielokrotny zabójca Pranzini „oddał” swoją na parę trzewików.2

Podobny los spotkał zwłoki wielokrotnego mordercy Williama Burke, który zabił wraz ze wspólnikiem aż 17 osób9, by ich ciała sprzedać do prywatnej szkoły anatomii! Ze skóry złoczyńcy wykonano etui na banknoty lub karty wizytowe. Znajduje się ono w muzeum Surgeon’s Hall w Edynburgu. Na przedmiocie z jednej strony wytłoczona jest data egzekucji 29 stycznia 1829, a z drugiej napis "Burkes skin pocket book".4


Portfel wykonany ze skóry Williama Burke
(źródło: 
https://museum.rcsed.ac.uk)


Inny przykład pochodzi z Bristolu, gdzie w 1821 roku został powieszony 18 letni chłopak za spowodowanie śmierci ukochanej kobiety. Po egzekucji jego ciało zostało oczywiście wykorzystane podczas wykładu z sekcji zwłok, po czym skórą oprawiono zbiór dokumentów dotyczących rozprawy. Na okładce sporządzono złoty napis: „Cutis Vera Johannis Horwood”, czyli „Prawdziwa skóra Johna Horwooda”.4
Jeśli ktoś z Państwa będzie miał okazję być w Bristolu, to tę niezwykłą oprawę można obejrzeć w tamtejszym muzem „M Shed”.


Akta rozprawy oprawione w skórę Johna Horwooda
(źródło: https://www.bristolmuseums.org.uk/blog/archives/john-horwood-book/)

Najsmutniejszy w tej sprawie jest fakt, że ofiara nie zmarła w wyniku uderzenia jej w głowę kamieniem przez Horwooda, jak dowodzono. Co prawda miał on wobec kobiety złe zamiary, bo zamachnął się, gdy zobaczył ją na spacerze z innym mężczyzną, ale kamień spowodował jedynie ranę na głowie. Tego właśnie jest winien bezsprzecznie. Domowe leczenie rany doprowadziło do zakażenia, a w szpitalu kobieta dostała się w ręce chirurga, którego nazwisko nie jest warte wzmianki. Lekarz zrobił otwór w czaszce w celu zmniejszenia nacisku, co wywołało ropień i śmierć. Ten sam doktor przeprowadził po egzekucji publiczną sekcję, a wcześniej jego zeznania były częścią oskarżenia w szybkim procesie sądowym! 
Dopiero w 2011 roku szkielet straconego, który przez około 190 lat stanowił eksponat uczelniany (wraz z pętlą na szyi!), doczekał się tradycyjnego pochówku dzięki działaniom potomków brata młodego nieszczęśnika.8


Szkielet, pogrzeb i wizerunek Johna Horwooda
(źródło: https://www.dailymail.co.uk)


XX-XXI wiek

Pomimo wielu przykładów antropodermicznego introligatorstwa zawartych w niniejszym artykule, znanych jest ich stanowczo więcej.

Dziś sama myśl o takiej oprawie wydaje się makabryczna. Trudno jest sobie wyobrazić, że ktoś w dzisiejszych czasach chciałby dać do oprawienia książkę w skórę człowieka, którego znał za życia. Zdarzają się jednak osoby (ale w stanowczej mniejszości, co stwierdzam po licznych rozmowach na ten temat), które nie miałyby nic przeciwko takiemu wykorzystaniu ich ciała po śmierci.
Jednak my, dzisiejsi ludzie, świadomi humanitarnie, nie możemy jednoznacznie negatywnie oceniać mentalności osób z innego czasowo kręgu kulturowego. Używam takiego określenia, bo nawet jeśli mówimy o Europie przed dwustu latami, to ówczesne społeczeństwa cechował inny pogląd dotyczący na przykład ludzkiego ciała po zgonie, choćby ze względu na stanowczo większą śmiertelność.


Trudno jednak przejść do porządku dziennego nad informacją o praktykach w obozach koncentracyjnych, o których wiemy, jak bardzo były okropne i drastyczne.
W Muzeum Auschwitz od początku 2020 roku znajduje się album fotograficzny w oprawie z ludzkiej skóry będący najprawdopodobniej produktem niemieckiego obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, gdzie jednym z okrutnych oprawców była nadzorczyni Ilse Koch.11 To ona osobiście wybierała więźniów z oryginalnymi tatuażami, z których skór, po ich zamordowaniu, wykonywano abażury, torebki i rękawiczki.12
Album ten został kupiony na giełdzie staroci przez prywatnego kolekcjonera. Zorientował się on, że ma do czynienia z nietypowym znaleziskiem z tego powodu, iż skóra nie została prawidłowo przygotowana, a mianowicie widoczne były włosy i choć bardzo słabo, to widoczne były też tatuaże. Do tego okładka miała nieprzyjemną woń.12

Muzeum Auschwitz jest w posiadaniu jeszcze drugiego podobnego obiektu.11


Oprawy z ludzkiej skóry
będące na stanie Muzeum Auschwitz

(źródło http://auschwitz.org/muzeum)


Badanie pochodzenia skóry


Jeśli ktoś z Państwa wszedłby w posiadanie takiego kuriozum, to proszę wziąć pod uwagę, że nie każda oprawa wyglądająca na ludzką skórę i uważana za taką, jest nią rzeczywiście. Ostatecznym werdyktem są specjalistyczne badania laboratoryjne.

Za pomocą spektrofotometru możliwe jest badanie porównawcze DNA.11
Jednak dla bardzo starych opraw, w których DNA jest zniszczone przez czas i sposób garbowania, dzisiejsze metody nie dają rezultatów. Dlatego powstał projekt badawczy „The Anthropodermic Book Project” prowadzony przez naukowców ze Stanów Zjednoczonych, którego celem jest weryfikowanie opraw pod kątem użytego materiału. W ich skomplikowanych i żmudnych procedurach chodzi o zbadanie sekwencji aminokwasowej kolagenu i, co za tym idzie, wiązań peptydów, które są inne dla każdego ssaka5,6 (nie wnikajmy głębiej w biochemiczne szczegóły).
Do maja 2019 z przebadanych 31 książek uważanych za obłożone ludzką skórą, tylko 18 z nich (czyli 60%) rzeczywiście takimi się okazało.5


Jednym z błędnie uważanych przypadków zastosowania ludzkiej skóry jest inna książka z harvardzkiej kolekcji, której ostatnia strona zawiera informację: „Oprawa tej księgi jest wszystkim, co pozostało z mojego drogiego przyjaciela Jonasa Wrighta, który został obdarty żywcem przez Wavuma dnia czwartego sierpnia 1632 r. Król Mbesa dał mi tę książkę, która wcześniej była własnością biednego Jonasa, wraz z kawałkiem jego skóry do oprawy. Requiescat in pace”. Na podstawie tej notatki przez bardzo długi czas uważano oprawę traktatu o prawie hiszpańskim Juana Gutiérreza za wykonaną z ludzkiej skóry. Jednak w kwietniu 2014 roku ogłoszono, że badania wykazały, iż oprawa wykonana jest ze skóry owcy.7 Hmm, a może Jonas Wright był owcą? A może oprawa została wymieniona zanim trafiła w zasób Uniwersytetu Harvarda, co miało miejsce w 1945 roku? A może w notatce chodzi o to, że jedyne co została z dobytku biednego Jonasa, to skóra owcy?...

Innym przykładem zmyłki jest notes (datowany na okres między 1770 a 1850 r.) będący na stanie Wellcome Collection w Londynie, który zawiera notatkę o treści: „Wykonane z wygarbowanej skóry z Murzyna, którego egzekucja spowodowała Wojnę o Niepodległość”. Możliwe, że chodzi o Crispusa Attucksa, który stał się amerykańskim symbolem walki z niewolnictwem9, zatem na pewno tego typu relikwie dobrze się sprzedawały i z tego względu mogły zdarzać się podróbki.


Kwestia etyczna


Zdarzają się głosy podnoszące kwestię etyczną w odniesieniu do publicznego przedstawiania zachowanych eksponatów z ludzkiej skóry. Takie stanowisko prezentuje na przykład dyrektor d. s. kultury Wellcome Library w Londynie Simon Chaplin. Biblioteka ta jest w posiadaniu księgi o dziewictwie i żeńskich narządach rozrodczych9 oprawionej w ludzką skórę z kolekcji wspomnianego już Ludovica Boulanda.4,9 Księga ta udostępniana jest do obejrzenia tylko za specjalnym zezwoleniem (na przykład w celach naukowych) i wnioski umotywowane zwykłą ciekawością raczej nie będą akceptowane. 
Kontrowersje wynikają z poglądu, iż przedmioty z ludzkiej skóry wystawiane w muzeum  jako interesujące eksponaty mogą być uznane za bezczeszczenie zwłok, bo istniejące w jakiejkolwiek formie, nawet artystycznej są przecież wciąż szczątkami jakiegoś człowieka.

Dr Lindsey Fitzharris, która jest historykiem medycyny mówi, że wspomniana wyżej oprawa ma „nie wesoły” zapach, ale dodaje też, że oprawy z ludzkiej skóry nie wyglądają inaczej niż wykonane ze skór zwierzęcych.9 Jednak pomimo tego faktu, nie jedna osoba chciałaby zobaczyć na własne oczy taki eksponat. Przyznaję, że ja również. To jest jak oglądanie horroru – jednocześnie mierzi i intryguje.


Książka oprawiona w ludzką skórę
- ze zbiorów Wellcome Library w Londynie
(źródło: wellcomelibrary.org)


Jeśli, jak wspomniano wyżej, gołym okiem trudno jest odróżnić oprawę z ludzkiej skóry od zwierzęcej, to zapewne wiele takich osobliwości nie zostało dotychczas odkrytych.
A może czai się na którymś z Państwa regałów…?



Źródła:
1.    „Polska Gazeta Introligatorska”, 1930, nr 1, ss 7-9, artykuł „Skóra ludzka oprawą do książek”
Dziękuję Panu Januszowi Stankiewiczowi za udostępnienie tego artykułu.

* Chodzi o „Tanneur, corroyeur, hongroyeur et fabricant de courroies”, George Petit, Paris, 1912 lub o „Nouveau manuel complet du tanneur, du corroyeur et du hongroyeur”, George Petit, Société Française d'Editions Littéraires et Techniques, Paris, 1930



2.    „Tajny detektyw”, 1934, nr 35, s. 10, artykuł „Do czego jest dobra skóra przestępców”

3.    „Tunned Human Skin”, Lawrence S. Thompson, U. S. Department of Agriculture Library, 1946
(To w tej pracy po raz pierwszy zostało użyte określenie oprawa antropodermiczna.)
4.    Artykuł „The macabre world of books bound in human skin”, Erin Dean, 2014, www.bbc.co.uk
5.    Strona internetowa The Anthropodermic Book Project - anthropodermicbooks.org
6.    Artykuły „Bound in human skin”, 2013 oraz „The science of anthropodermic binding”, 2014, strona internetowa Biblioteki Houghton przy Uniwersytecie Harvarda - blogs.harvard.edu/houghton
7.    Artykuł „Old Books, New Technologies, and ‘The Human Skin Book’ at HLS”, Karen Beck, 2014, strona internetowa Biblioteki Szkoły Prawniczej przy Uniwersytecie Harvarda - etseq.law.harvard.edu
8.    Artykuł „Funeral for murderer hanged in 1821 after his skeleton is found in Bristol University cupboard”, David Wilkes, 2011, www.dailymail.co.uk
9.    Wywiad z Dr. Lindsey Fitzharris „Let's Talk About Binding Books with Human Skin”, Simon Davis, 2015, www.vice.com/en_uk
10.  Artykuł „The Skin She Lived In: Anthropodermic Books in the Historical Medical Library”, Beth Lander, 2015, histmed.collegeofphysicians.org
11.  Artykuł „Wyjątkowa okładka. Historyczny dowód zbrodni”, 2020, strona internetowa Muzeum Auschwitz, auschwitz.org/muzeum
12.  Wywiad z Pawłem Krzaczkowskim „Znalazł makabryczny dowód zbrodni i ludobójstwa i przekazał go Muzeum Auschwitz-Birkenau”, Bogusław Kwiecień, 2020, gazetakrakowska.pl

4 komentarze:

  1. To prawda. Takie ksiażki są przerażające... Bestialstwo w najczystszej postaci. Ja zdecydowanie wolę poczytać kryminały np. z https://magazyn.ceneo.pl/artykuly/harlan-coben-ksiazki i przez nie poczuć dreszczy grozy niż przez taką ksiażke na mojej pólce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy artykuł i fascynujący temat:)

    OdpowiedzUsuń